Nexli rosła jak na drożdżach rodzice bardzo ją kochali i rozpieszczali.Nexli miała przyjaciółkę Bianke.
Nastał nowy dzień na lwiej ziemi.Nexli dzisiaj wstała jako pierwsza wyszła na zewnątrz i nagle przypomniało jej się że tato miał pokazać jej coś pobiegła do jaskini zaczęła ciągnąć za ucho.
-Aaa... Nexli daj odpocząć...
-Tato !! Zapomniałeś??
-Aa... o czy.. a już wstaje
Król mocno zaryczał budząc stado lwice poszły upolować coś na śniadanie a Simba razem z córką weszli na skałę.
-Wow!! ale tu fa...
Simba złapał córkę ponieważ by spadła.
-Nexli!! nie wolno się wychylać zgoda!
-Dobrze...-Powiedziała trochę smutnym głosem
-No więc wszystko co widzisz co opromieniowane słońcem to nasze królestwo każdy król panuje jak słońce...
-Tato!! patrz!!
-Córciu nie przerywaj! dobrze!
-No zgoda
-No więc na czym skończyłem Nexli!! dokąd!!
I tak upominał ją dopóki nie skończyła po całej nauce Nexli wskoczyła na Simbę.
-Kocham cię Tato!!
Simba polizał ją wtedy przybiegła do niej Bianka z jakimś lewkiem Simba pożegnał się z córką i poszedł do swoich codziennych obowiązków.
-Kto to
-To... yyy jak ci było na imie??
-Jestem Jasiri!
-A ja Nexli!!
Jasiri był synem Ziry i Skazy był młodszy od Nexli,Bianki o miesiąc ale był bardzo fajny i zabawny.Lwiątka bawiły się aż dopóki nie wpadli na głupi pomysł
-ej może chodźmy na cmentarz słoni -Powiedziała Nexli
-Cmentarz
-Słoni!
Bianka się trochę przeraziła . Nexli i Jasiri ją przekonali .Lwiątka szły nie całe pół godziny zdyszane usiadły i zaczęli odpoczywać nagle Nexli zauważyła jakąś postać.
-Ej kto to?
-Może to lew -Zombie!!
-Zombie Lew!! Nexli skończ!!
Lew był coraz bliżej a lwiątka bardziej się bały.W końcu lew poszedł inną stronę wszyscy odetchnęli z ulgą i weszli do czaszki słoniowej tam rozglądali się nagle Jasiriego ktoś złapał za ogon.
-Huehehehe -Zaśmiała się hiena
-Hieny!!
Wszyscy zaczęli uciekać Jasiri także.Skryli się w kamieniu bardzo głębokim i dużym gdy hieny poszły lwiątka pobiegli do domu.
-Chyba już nigdy tam nie pójdę a wy??
-No jasne to po obiedzie przy sawannie-Krzyknęła Bianka
Jasiri pobiegł do Ziry.
-Cześć mam...
-Gdzieś ty był!!!
-Mamo no z koleżankami ...
-Dobra ale jakimi??
-No z ... Bianką i Nexli.
-Nexli...-Powiedziała szeptem i gniewem
-A coś nie tak??
-Nie nic skarbie idź pospac trochę albo nie wiem coś porub a spotykacie się jeszcze dzisiaj??
-No tak po obiedzie
-Dobrze Nuka!!
-Emm... tak matko?
-Idź z Jasirim na obiad
Nuka niechętnie chciał iść z Jasirim nie lubiał go ale musiał słuchać się matki.Zira planowała nadal zemsty ale nie wiedziała jaki plan będzie.Nexli i Nala odpoczywali po śniadaniu.Nexli nagle zbudziła się i ułożyła się na łapach Nali. Zaczęła ją myć.
-Nexli Nexli no już jestem czysta...
-O jeszcze tu i już gotowe
Nexli uśmiechnęła się do matki Nala zaś ją połaskotała po brzuchu wtedy przyszedł Jasiri.
-Dzień dobry
-Dzień dobry
-Może Nexli wyjść na dwór??
-Ale przecież Jasiri umówiliśmy się po obiedzie??
-No ale mi się nudzi i wogule no chodź plis...
-Mamo??
-No... dobrze ale nie zadaleko
Nexli i Jasiri pobiegli się bawić Nalę zastanowiało to skąd ten lewek tu się wziął.Wieczorem lwiątka wróciły Nexli przywitała się z babciami i rodzicami.
-Nexli co tak późno ...
-Tato przepraszam ale fajnie było!!
-Tak a powiesz nam kto to ten cały Jasiri?
-Mamo to jest mój kolega syn Ziry
Simbie się coś przypomniało że gdy umarł Skaza to Zira była w ciąży.
-Kochanie ale wiesz że...
-Simba!! przecież nic się nie stanie-Powiedziała gniewnym głosem do męża
-A.. o co chodzi??
-O nic Nexli chodź do spania
Nexli ułożyła się i zasnęła w objęciach matki.Simba nadal się trochę martwił że coś może się stać jego córcę no ale na razie musiał tylko o nią uważać.
Suuuper!! szkoda że Simba tak się obawia co zrobi Zira Nexli ale myśle że mu przejdzie ;)
OdpowiedzUsuńsuper notka! Ciekawe czemu Nexli nie skupiała się na lekcji skoro się upominała...
OdpowiedzUsuń